Algorytm

nie musisz wiedziec juz nic, nie musisz wiedziec juz nic, juz nie sluchasz wiadomosci, kto by chcial sledzic ten syf, zona nie musi cie karmic, bo zaraz do ciebie dojedzie ten typ, wszystko jest taki wygodne, chociaz ten kebab ci zbrzydl, kiedys decydowales jak masz zyc, kiedys definiowales swoj wlasny byt, dzisiaj wszystko ogarnia twoj algorytm, algorytm, algorytm widzi, ze znow lubisz pizze, razem z pizzeria sprezentuja jakas tlusta znizke, tylko dla ciebie, to nie te czasy juz, ze kusza listem, wchodza ci w story na instagram, kombinuja sprytnie, algorytm przypomni o urodzinach kolezanki, te, ktora preferujesz w sumie, chyba, od wybranki, ogladasz zdjecia na jej gramie, lejesz grolsch do szklanki, algorytm wybierze twojemu dziecku kolysanki, wiedza, gdzie idziesz sie upic; wiedza, gdzie oprozniasz konta, powiedza, co musisz kupic, by wybaczyla malzonka, wiedza, z kim ja zdradzasz; duze piersi - twoja klatwa, ty zalepiles kamerke; myslisz serio, ze cie nikt nie podglada, nie musisz wiedziec juz nic, nie musisz wiedziec juz nic, juz nie sluchasz wiadomosci, kto by chcial sledzic ten syf, zona nie musi cie karmic, bo zaraz do ciebie dojedzie ten typ, wszystko jest taki wygodne, chociaz ten kebab ci zbrzydl, kiedys decydowales jak masz zyc, kiedys definiowales swoj wlasny byt, dzisiaj wszystko ogarnia twoj algorytm, algorytm, ktoregos dnia na miescie sie pozbyles zlotych dwustu, u pani z niedomiarem kasy, lecz nadmiarem kunsztu, wracasz na chate: obok zony dobry ziomek w lozku, a ona sciera jego dna z okolic biustu, wiec lapiesz w kuchni noz i parkujesz go w brzuszku, tym, co ci dalo twego syna, lecz nie czujesz smutku, lapiesz pistolet, chcac mu pozostawic kule w mozgu, naciskasz spust, nagle tylko ty i dwoje trupow, po minucie na kwadracie jakichs dwustu psow, bo smart-watch'e kochankow wykazaly brak pulsu, dokladnie w tym samym momencie, kiedy twoj puls wzrosl, algorytm nagrywal symfonie agresywnych polslow, chcialbys nagrac o tym story, w pierdlu nie ma na to opcji, jedyny sposob na wyjscie stad, to na mydle jak zablocki, w sumie na dobre ci wyjdzie to, bedzie czas dla twoich rozkmin, w dziwny sposob nagle wolny; taki nowozytny plot-twist, nie musisz wiedziec juz nic, nie musisz wiedziec juz nic, juz nie sluchasz wiadomosci, kto by chcial sledzic ten syf?, zona nie moze cie karmic, wiec zaraz dojedzie ten typ, wszystko jest takie wygodne, chociaz mielony ci zbrzydl, kiedys decydowales jak masz zyc, kiedys definiowales swoj wlasny byt, w koncu zadecydowal algorytm, algorytm

Albums

Comments